Menu

Bajka o żółwiu i króliku – kilka słów o tym, jak przekonania wpływają na nasze życie.

2 grudnia 2018 - Psychologia
Bajka o żółwiu i króliku – kilka słów o tym, jak przekonania wpływają na nasze życie.

Przekonania mają niezwykłą siłę z jaką na nas oddziałują. Postanowiliśmy przedstawić Wam inspirujący przykład człowieka, który dzięki niezłomnej wierze we własne możliwości na stałe wpisał się do historii sportu.

Rzecz działa się w Australii w 1983 roku, podczas dorocznego biegu wytrzymałościowego z Sydney do Melbourne. Bieg ten zwany ultramaratonem wynosi 875 km (dla porównania bieg maratoński to zaledwie 42,195 km., czyli bieg australijski przewyższa go dystansem 21-krotnie!) i jest uważany za jeden z najbardziej morderczych wyścigów świata. Trzydzieści jeden lat temu na starcie wyścigu zjawił się 61 – letni mężczyzna ubrany w kombinezon roboczy i kalosze. Początkowo nikt nie brał go na poważnie, sądząc że to jeden z kibiców lub jakiś prowokator. Dopiero kiedy zgłosił się po numer startowy dla wszystkich stało się jasne, że chce wystartować w biegu.

Dla nas, żyjących w XXI wieku, większość czasu spędzających w biurach, przed komputerami i przyzwyczajonych do zalewających nas informacji z których każda jest niezwykła i na ogromną skalę, trudno sobie uzmysłowić realne znaczenie tych liczb.

W ultramaratonie startują światowej klasy sportowcy, przygotowani wieloletnim treningiem i wyposażeni w najnowocześniejszy sprzęt sportowy. Średnia wieku uczestników zazwyczaj nie przekracza 30 roku życia. Nikt z uczestników tamtego wyścigu nie spodziewał się że 61- letni mężczyzna może ukończyć tak długi dystans, natomiast wielu zastanawiało się czy w ogóle go przeżyje. Mimo to niezrażony niczym, stanął na starcie wśród 150 atletów, a wtedy kamery zrobiły zbliżenie na kontrast jaki widać było pomiędzy nim, a resztą biegaczy. Odbiegający wiekiem i ubiorem wzbudził spore zainteresowanie, więc postanowiono przeprowadzić z nim wywiad:

– Kim jesteś i co tu robisz?
– Jestem Cliff Young. Jestem z dużego rancza za Melbourne, gdzie hodujemy owce i uprawiamy kartofle.
-Naprawdę chcesz wziąć udział w tym wyścigu?
-Tak.
– Chyba zwariowałeś. Nie ma takiej możliwości, że go przebiegniesz.
– Tak, przebiegnę – powiedział -Wychowałem się na farmie, gdzie nie było nas stać na konie albo traktory i przez całe moje życie – aż do czasu, kiedy cztery lata temu zarobiliśmy w końcu trochę pieniędzy i kupiliśmy traktor – zawsze kiedy przyszły burze, musiałem wychodzić w pole, by zgonić owce. Mieliśmy 2.000 arów ziemi i 2.000 owiec. Nieraz musiałem za nimi ganiać przez dwa albo trzy dni. Trwało to bardzo długo, ale zawsze je w końcu dorwałem. Myślę, że mogę przebiec ten wyścig; to tylko dwa dni więcej. Pięć dni. Ganiałem za owcami przez trzy.

Kiedy bieg wystartował, zawodowi sportowcy zostawili Cliffa daleko w tyle. Widzowie i uczestnicy mieli niezłą zabawę z podstarzałego pasterza, który nie tyle biegł – co truchtał powłócząc nogami w swoich kaloszach.

W tamtych czasach australijski bieg zajmował sportowcom 6 -7 dni. Powszechnie wiadomo było, że aby mieć siły by ukończyć go żywym, należy spać przynajmniej 6 godzin w nocy. Następnego dnia okazało się jednak, że australijski pasterz, nieznający się na fizjologii sportu ani wykładniach medycyny, w ogóle nie zatrzymał się na noc i choć nadal zostawał sporo w tyle, biegł bez przerwy dalej. Ku zdumieniu wszystkich, zapytany w jednym z mijanych miasteczek o taktykę na dalszą cześć biegu odpowiedział, że ma zamiar biec aż dobiegnie do mety. Bez spania.

Tak zrobił. Biegł bez przerwy, stopniowo zbliżając się do światowej czołówki, a ostatniej nocy wyprzedził wszystkich. Cliff Young – mając 61 lat nie tylko nie umarł podczas wyścigu, ale ukończył go pokonując rywali i rekord czasowy o 9 godzin! Przebiegł 875 kilometrów wyścigu w 5 dni, 15 godzin i 4 minut, nie wiedząc, że powinien spać w nocy. Powiedział, że podczas biegu wyobrażał sobie, że goni za owcami, by zdążyć przed nadchodzącą burzą. Co więcej, kiedy otrzymał nagrodę 10 000$ okazało się że w ogóle o niej nie wiedział, a ponieważ podczas biegu wypatrzył pięciu zawodników, których uznał za twardszych od siebie, podzielił nagrodę po równo wśród tych uczestników.

Cliff Young był najstarszym człowiekiem w historii który wygrał ultramaraton. Jego styl biegania został później przyjęty przez ultra-długodystansowców i nazywany „Cliff-Young-Shuffle”. Obecnie aby wygrać ten wyścig, trzeba biec jak Cliff Young – bez spania, zarówno w dzień, jak i w nocy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.