Menu

Zatańczyć siebie, czyli o terapii poprzez taniec i ruch – artykuł Małgorzaty Tryburskiej

20 kwietnia 2019 - Psychologia
Zatańczyć siebie, czyli o terapii poprzez taniec i ruch – artykuł Małgorzaty Tryburskiej

Wyrysuj ruchem własne emocje … Bo tak to już jest, że w tańcu wychodzimy cali my. Ci nieśmiali, pewni siebie, narcystyczni, zabawni, schematyczni, twórczy, wrażliwi, itd. Taniec oddaje naszą osobowość, temperament, cechy charakteru, no i to, co w największym stopniu odróżnia nas od zwierząt – duszę. Wystarczy kawałek przestrzeni, kilka taktów muzyki i trochę chęci, by odbyć taneczną podróż po znanych i nieznanych nam zakamarkach własnego świata czy też skrzyżować swą drogę z innymi i wniknąć w ich świat.

Podstawowe elementy tańca – rytm i ruch – stają się drogą do uzyskania harmonii ciała i umysłu, ułatwiają poznanie siebie, swoich emocji i porozumienie z innymi ludźmi. Pozwalają nam, w bezpieczny i społecznie akceptowalny sposób, na ekspresję własnych stanów emocjonalnych, tych pozytywnych i negatywnych. Jak powiada jedna z przedstawicielek tańca współczesnego – Ruth ST. Denis – “Ciało jest naturalnym instrumentem; wyraża wibracje życia pełną ekstazy, piękna lub odbija negatywne stany, takie jak strach, nienawiść, uprzedzenia lub fałszywy egotyzm. Taniec stanowi żyjącą rzeźbę nas samych…”. Taniec pomaga uwolnić napięcia nagromadzone w naszym ciele pod wpływem stresu. Z pewnością każdy z nas miał okazję doświadczyć tego zbawiennego w niektórych – szczególnie tych trudniejszych, momentach naszego życia – uczucia oczyszczenia, lekkości, czyli katharsis.

Wyobraź sobie, jak poddajesz się dźwiękom melodii, która wchłaniana jest przez każdą komórkę twojego ciała. Ty i muzyka stajecie się dla siebie partnerami odbywającymi wspólnie taneczną wędrówkę, przeplataną momentami twojej dominacji lub uległości. Poddajesz się jej po to, by zyskać siłę do kreowania ruchem własnych emocji, fantazji, myśli. Pracują mięśnie twoich nóg, brzucha, ramion i te, których na co dzień nie masz okazji odczuwać. Dzięki temu stają się one bardziej elastyczne. Przyśpieszona zostaje akcja serca; wydzielają się adrenalina i noradrenalina oraz przeciwbólowe endorfiny. Organizm pobiera więcej tlenu i szybciej się oczyszcza. Twoje samopoczucie się poprawia, czujesz coraz większą harmonię pomiędzy stanem psyche i somy.

Taniec jest jak lustro, które odbija nasze mocne i słabe strony. Stąd mamy szansę rozwinąć własną samoświadomość, poznać to, co do tej pory nasza świadomość skrzętnie przed nami ukrywała. Ponadto, gdy tańcząc, stykamy się z drugą osobą, wchodzimy z nią w swoisty dialog. Porozumiewamy się na płaszczyźnie pozawerbalnej, w której trudno o fałsz i hipokryzję. Proces poszerzania świadomości ewoluuje, nie jesteśmy już sami dla siebie, ale istniejemy w relacji z. Umożliwia nam to dawanie i otrzymywanie informacji zwrotnych, cennych wskazówek dotyczących tego, jak jesteśmy przez naszego partnera odbierani, jak on nas spostrzega, w jakim kierunku powinniśmy iść, czy w ogóle kontynuowanie dalszej wędrówki jest możliwe czy pożądane.

Jakie korzyści daje nam taniec ?

Wiedzieli już o nich nasi przodkowie (najdawniejsze na to dowody w postaci skalnych malowideł i artefaktów sięgają ery neolitu), którzy pozytywne aspekty tej aktywności wykorzystywali w celach jednoznacznie konstruktywnych. Był on sposobem na porozumiewanie się z duchami przyrody i przodków oraz formą wyrażania różnych treści (np. najstarszy na świecie teatr tańca w Indiach i jego, notabene, istniejąca do dziś – tradycja kudiyattam, zgodnie z którą tancerze poprzez skomplikowane układy figur, ruchy dłoni, głowy, gałek ocznych i rytmiczne uderzanie stóp opowiadali historie legendarnych bohaterów). Stanowił ona formę kontaktu z Absolutem, modlitwą, wyrażał uwielbienie życia, zachwyt; pobudzał do działania, wyzwalał wiarę w jej skuteczność, a zarazem zwiększał pewność siebie.

W średniowiecznych Włoszech istniał zwyczaj zwany tarantyzmem. Polegał on na leczeniu tańcem ludzi ukąszonych przez tarantulę. Muzycy grali na gitarach przez całą noc, a ukąszony śmiertelnym jadem tańczył do utraty sił. W końcu mdlał, ale po paru godzinach budził się zupełnie zdrowy.

Używając własnych rytmów, dźwięków wokalnych i dostępnych instrumentów perkusyjnych, człowiek pierwotny tańczył, aby wyrazić strach, lęk, radość czy złość i pozbyć się napięcia z nimi związanego. Byłoby to zgodne z teorię Darwina i Spencera, która zakłada, że napędem do tańca jest przede wszystkim konieczność rozładowania napięcia emocjonalnego, zarówno przykrego, jak i przyjemnego. Jego redukcja natomiast ułatwia adaptację i asymilację sensu życia.

Nie powinien więc dziwić fakt, iż na zalety, jakie niesie ze sobą taniec, “połakomili się” psychologowie. Zauważyli, że we współczesnym świecie pełnym napięć i stresów, coraz bardziej zapomina się o wzmacniającym i regulującym wpływie aktywności ruchowej na organizm. Chcąc uzupełnić deficyt tego wspaniałego, naturalnego leku, widocznego szczególnie u osób z problemami natury psychicznej (ale nie tylko!), stworzyli choreoterapię, czyli terapię poprzez ruch i taniec.

Za ojca choreoterapii uznaje się węgierskiego tancerza, choreografa i teoretyka tańca, działającego w pierwszej połowie XX w. w Anglii i Niemczech, Rudolfa von Labana. Na dobre terapia ta rozwinęła się jednak w Ameryce w latach 50. Obecnie zyskuje coraz większą popularność na całym świecie, również w Polsce.

Czy korzystać z niej może każdy, czy też tylko i wyłącznie osoby pozostające w stałym kontakcie z profesjonalistami z zakresu leczenia trudności natury psychologicznej? Otóż choreoterapia to terapeutyczna technika należąca do szerokiego nurtu arteterapii (terapii poprzez sztukę), stosowana zarówno w pracy z pacjentami z minimalnymi uszkodzeniami mózgu – MUM, z zaburzeniami odżywiania, nerwicami, schizofrenią, z kobietami po mastektomii, ludźmi starszymi, z dziećmi autystycznymi, nadpobudliwymi, jak i osobami, chcącymi poszerzyć własną samoświadomość, chcącymi lepiej wyrażać siebie i rozwinąć swój twórczy potencjał (krótko mówiąc, dla tych, którzy pragną podnieść swoją jakość życia). Nieistotny jest wiek, płeć, poziom sprawności i fakt, że “ktoś tańczyć nie potrafi”, ponieważ tańczyć umie każdy, a jeśli tego nie robi, to znaczy, że najprawdopodobniej blokuje go lęk przed oceną społeczną, wstyd.

Terapia tańcem nawiązuje do swych pierwotnych korzeni, czyli starych tańców szamańskich i do czasów, kiedy taniec był ważną częścią życia społecznego każdego człowieka. Nawiązanie to widoczne jest np. w tzw. tańcach w kręgu, które stanowią skuteczną metodę leczenia osób chorych na nerwice. Wywodzi się ona także z tańca współczesnego, co jednak nie oznacza, że opiera się na nauce zasad technicznych, kroków czy kombinacji. Techniki, które znalazły zastosowanie w pracy choreoterapeutów, osadzone są bowiem w improwizacji tanecznej, pracy z ciałem, treningu odczuwania i relaksacji. Zostały one opracowane na podstawie czterech podstawowych funkcji psychoterapeutycznych tańca, których z pewnością niektórzy z nas mieli przyjemność doświadczyć podczas weekendowych potańcówek w klubach czy na imprezach domowych.

1. Pobudzanie i uwalnianie uczuć poprzez pozy i ruchy ciała

Któż z was nie skorzystał z tej zbawiennej pomocy, jakiej udziela nam aktywność własnego ciała w uwolnieniu się od tłumionych emocji? Psychoterapeuci nastawieni humanistycznie skłaniają się do uznania samooczyszczania się organizmu, czyli katharsis za skuteczne narzędzie terapii. John Heine nadzorujący programy badawcze w tym zakresie pisze, że “po oczyszczającym uwolnieniu emocji i napięć następuje często niezwykłe, a nawet ekstatyczne uczucie szczęścia, które zwiększa wgląd w siebie, zmniejsza psychosomatyczne objawy (objawy fizyczne wywołane różnymi czynnikami natury psychologicznej) i powoduje osobliwe zjednoczenie się z porządkiem kosmicznym”. Bez względu na to, czy katharsis prowadzi do transcendencji, czy nie, wielu terapeutów zgadza się ze stwierdzeniem, że fizyczne uwolnienie nadmiaru energii daje lepszy stan odbieralności terapii i samoświadomości.

2. Zmniejszanie niepokoju oraz przeżywanie stanu zadowolenia

Ta funkcja psychoterapeutyczna związana jest z koncepcją psychologicznego bezpieczeństwa w tańcu, wskazywaną przez Abrahama Maslowa. Twierdził on, że powstające w tańcu sytuacje akceptujące, przyzwalające, zachęcające, bezpieczne (tak jak podczas marzenia sennego), stwarzają odpowiedni klimat, w którym możemy zdecydować się na wyrażanie swoich negatywnych emocji. Taniec stwarza także podobne warunki do zabawy, w trakcie której doznajemy zadowolenia z samego działania, nasuwającego się spontanicznie i będącego jej wytworem. Fizjologiczne rezultaty ruchu w tańcu są podobne do fizjologicznych objawów uzyskanych w stanie przyjemności. Podczas tańca wyzwalane są czynniki hormonalne stymulujące uwalnianie energii i uzyskiwanie zadowolenia, zaś ten miły nastrój pozwala na nawiązanie kontaktu ze sferą duchową. W ten sposób zmierzamy do osiągnięcia psychofizycznej harmonii.

3. Nawiązywanie komunikacji i kontaktów społecznych

Domyślam się, że ta funkcja tańca również nie jest dla was obca. Wiąże się ona założeniem, że spora część ludzkiej komunikacji odbywa się pozawerbalnie, a ruch jest formą porozumiewania się. Zatem, gdyby poszerzyć indywidualny słownik ruchów jednostki, można by zarazem zwiększyć jej zdolność do rozumienia i bycia rozumianym. Tancerz może spełniać dwie podstawowe funkcje – przedmiotową i podmiotową. W pierwszym przypadku jest on przekaźnikiem informacji, w drugim – autorem informacji. W terapii tańcem główny nacisk kładzie się na komunikaty podmiotowe, co oznacza, że źródłem wszystkich ruchów jest sam pacjent/uczestnik warsztatów i to on tworzy przestrzeń ruchową. Mając do dyspozycji czas, rytm, muzykę i własne ciało, nawiązuje kontakt z własną nieświadomością, wydobywając z niej informacje, które później zostają przetransformowane na język werbalny i zinterpretowane. Czyli tańczysz, wsłuchujesz się w siebie, wyrażasz to poprzez ruch, następnie o tym mówisz i z pomocą innych interpretujesz.

4. Restrukturyzacja psychomotoryczna

Choreoterapia wykorzystuje założenie, że zmiany na poziomie neuro-mięśniowym powodują nie tylko fizyczne, ale również i psychiczne zmiany. Myśl ta pochodzi od Reicha, który wysunął tezę, że życiowe doświadczenia kumulują się w mięśniach i układzie kostnym. Psychoterapeuci tańcem nie zajmują się jednak manipulacją struktur mięśniowych poprzez wewnętrzną bądź zewnętrzną stymulację, ale poprzez ruch. Krótko mówiąc, gdy się wytańczysz, zwracając uwagą na tak istotny element jakim jest oddychanie, przestanie cię blokować to, co do tej pory było dla ciebie źródłem udręki.

Generalnie, cały wysiłek terapeutyczny prowadzi do poprawienia koordynacji ruchowej, odbudowy obrazu własnego ciała i rozwijania samoświadomości jednostki. Celem podstawowym jest dostarczenie ustrukturalizowanej formy opartej na wybranych technikach, po to, aby doświadczyć własnej cielesnej jedności i nabyć umiejętność wglądu w swoje wewnętrzne stany. Świadomość, że takie właściwości, jak: napięcie, odprężenie, elastyczność, równowaga, kontrola, bierność mają wpływać na aktywność nerwowo-mięśniową, pozwala jednostce kontrolować ten stan i doprowadzać do jego kreatywnego rozwiązania. Zatem taniec może zwiększać fizyczną i psychiczną integrację jednostki? Może uzdrawiać skołatane dusze i chore ciała? Może podnosić jakość naszego życia? Hm, mimo iż pytania te wydają się być retoryczne, zapewne znajdą się i tacy, którzy ustosunkują się do nich negatywnie. Nie można wykluczyć sytuacji, w której ktoś powie, że tańczenie na imprezie, warsztatach czy psychoterapii jest nonsensem. Ponoć Cycero był przeciwnikiem tego rodzaju aktywności. Twierdził, że “człowiek trzeźwy nigdy prawie nie tańczy, chyba że od rozumu odejdzie”. Zgodzić się z nim czy wejść w spór ? Cóż, zdaje się, że dyskusja ta jest zbędna. Fakt, iż cierpiał na żylaki i bóle nóg, mówi sam za siebie …

 

(artykuł pierwotnie ukazał się w Magazynie Rozwoju Osobistego, sty 2010)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.