Menu

Bycie mamą…

24 maja 2022 - Psychologia
Bycie mamą…

Bycie mamą to jedna z najważniejszych ról i zadań jakie w życiu przyszło mi wykonywać. To źródło największej radości, wzruszeń, zdziwienia, zdenerwowania, lęku, inspiracji i wielu innych uczuć tak pięknych jak i trudnych. Dzieci to też moi wielcy nauczyciele i dzięki temu miałam szansę zweryfikować w praktyce i poćwiczyć bardzo wiele teorii, o których czytałam, lub o których mówiłam na sali szkoleniowej.

Pracując głównie z dorosłymi w kontekście komunikacji, współpracy ale też dużego obszaru mojej specjalizacji jaką jest odporność psychiczna,  często słyszę: “Martyna dlaczego nie uczono nas tego, gdy byliśmy dziećmi?, “Dlaczego nie uczono nas tego w szkole?” Jest więc dużo praktycznych lekcji, którymi chcę się z Wami podzielić drodzy rodzice, mamy, ojcowie, opiekunowie a dziś wybrałam dla was trzy z nich. Są to lekcje, które ja ciągle odrabiam i ciągle się ich uczę i które też mocno omawiamy* z Agatą Rutkowską na naszym kursie w IPRI “Podaruj dziecku super moce” dla rodziców i opiekunów.

Lekcja pierwsza – zarządzanie trudnymi emocjami nie polega na walce z nimi i wypieraniu ich ale na ich uszanowaniu. Emocje wysyłają dla nas ważne wiadomości.

Każda emocja mówi nam o czymś ważnym, każda pełni jakąś ważną funkcję, włączając w to również te trudne, takie jak smutek, złość, rozczarowanie i tp. Pięknie opowiada i mówi o tym Agata na naszym kursie. Niby o tym wiem a jednak jako mama też często popełniam błąd polegający na wysyłaniu komunikatów typu:

Wielu z nas ma tendencje wysyłać komunikaty, które emocje dzieci trywializują, bagatelizują, unieważniają  a na pewno nie dają poczucia tego, że mają one prawo czuć to co czują i że to ważne. Nieustannie na sali szkoleniowej spotykam wielu dorosłych, którzy nie umieją nazwać swoim uczuć, poczuć je w ciele i zrozumieć co komunikują.

Ja sama wykonałam w tym obszarze dużą pracę nad sobą i uczę tego innych. Kiedy ostatnio w szale gniewu miotałam się po domu wygrażając śmiercią kotom, które znowu nasikały na ulubiony fotel, moje mądre dzieci nie próbowały mnie uspokajać ani mówić, że to nic takiego, ani grozić żebym się opanowała, tylko każde z nich przyszło i powiedziało, że mnie kochają i czy potrzebuję się przytulić. Uderzyło mnie to jak bardzo było mi to potrzebne i zastanawiałam się czy sama potrafiłabym tak zareagować.

Kiedy ostatnio podpisując książki w szkole byłam świadkiem jak nauczycielka strofuje i dyscyplinuje małą dziewczynkę, która popłakała się z przejęcia, bo nie mogła znaleźć swojej książki do podpisu, umiałam podejść i powiedzieć: “Rozumiem, że mogłaś się zdenerwować w takiej sytuacji, to naturalne, możesz pozwolić sobie na łzy, mnie też zdarza się płakać kiedy coś nie idzie po mojej myśli.” Paradoksalnie to dzięki moim słowom dziewczynka uspokoiła się, a nie dzięki strofowaniu przez Panią, że “jesteś za duża, żeby płakać o taką głupotę, proszę się uspokoić.”

Mówmy częściej do dzieci:

I jeśli poprzez nasze komunikaty i postawę szacunku i cierpliwości pozwolimy dzieciom doświadczyć trudnych emocji, to wcale nie znaczy, że musimy się zgodzić lub rozwiązać każdy problem, z którym dziecko się mierzy. Możemy nie dać dziecku cukierka i postawić jasne granice i jednocześnie ciągle zrozumieć i uszanować, że na tym etapie może się o to złościć i że ta złość jak fala może się przez nie przejść, co jest naturalne.

Dużo czasu zajęło mi jako mamie, żeby naprawdę zrozumieć, nie tylko w teoriii, że kiedy moje dzieci przeżywają trudne emocje to, to jest w porządku i mogę im na to pozwolić. Ciągle uczę się, że nie muszę od razu coś z tym robić ani szukać rozwiązań ani tym zarządzać, ze dyskomfort jest częścią życia i też czegoś nas uczy.

Lekcja druga – na zarządzanie stresem i obawami są sposoby i one mogą być częścią naszej codzienności, tak jak mycie zębów.

Na warsztatach z odporności psychicznej powtarzam moim uczestnikom, że jak jesteśmy chorzy to bierzemy leki, jak mamy wysoki cholesterol to zmieniamy dietę a jak jestesmy zestresowani lub pełni lęku,to jakoś zakładamy, że to samo się powinno “ogarnąć”. Przecież są proste, udowodnione naukowo sposoby na to, jak pomóc sobie być silniejszym psychicznie i lepiej zarządzać stresem. Tych sposobów jest dużo i ważne jest, żeby znaleźć taki, który nam odpowiada. Warto wyrobić sobie nawyk sięgania po te sposoby, sprawić, żeby były częścią naszej codziennej rutyny tak jak mycie zębów i żebyśmy nie musieli odkrywać je dopiero jak będziemy dorośli.

Na naszym kursie z Agatą mówimy i uczymy dorosłych jak komunikować się z dziećmi wprowadzając techniki dyfuzji i dysocjacji, aby umieć się zdystansować od lęków i czarnych scenariuszy, które czasem nasz wiecznie gadający umysł produkuje.

Uczmy też jak stosować proste ćwiczenia oddechowe i relaksacje, których scenariusze układamy w zależności od potrzeby ale też z których możemy skorzystać choćby w mojej książce “Jesteś kimś wyjątkowym – relaksacje dla dzieci”.

W tym artykule chcę się z wami podzielić jeszcze jednym bardzo prostym sposobem, który łatwo wdrożyć w codzienność, mianowicie praktykowaniem wdzięczności. Dziennik wdzięczności to jedno z najcenniejszych narzędzi pracy nad sobą jakie znam. Można go stosować i wykonywać na różne sposoby. 

W kontekście pracy z dziećmi możecie na przykład robić wieczorem  krótkie podsumowanie dnia i zadanie pytań:

Jeśli dziecko nauczy się np: praktykować wdzięczność, ćwiczyć uważność, robić ćwiczenia oddechowe lub korzystać z relaksacji i wizualizacji to będzie to dla niego coś naturalnego i zwyczajnego. Tym samym zwiększy to szansę na to, że będzie umiało sięgnąć w przyszłości po te metody w sytuacji stresującej. Jeśli sam, drogi rodzicu, chcesz tego doświadczyć, zachęcam cię do puszczenia sobie “szeptanek” relaksacji dla dorosłych napisanych i pięknie nagranych przez Agatę.

lekcja trzecia – Pozwól na nudę i nic “nierobienie”. Ziemia żeby wydać plon też musi odpocząć. Nie wymyślaj za dzieci.

Jestem osobą aktywną, która robi coś nieustannie i czuje niepokój, gdy zdarzają się jej “puste przebiegi”. To ma swoje plusy ale też i ma swoją cenę. Widzę tę chęć zapełniania rzeczywistości aktywnością, rozwojem i czymś “produktywnym” u bardzo wielu osób w tym rodziców, którzy zapomnieli, że tak zwane momenty “nudy” “nic nierobienia” są absolutnie kluczowe dla rozwoju ich dzieci i ich kreatywności.

Drodzy rodzice, naprawdę nie musicie zapełniać każdej chwili dziecka rozrywką, zabawą lub edukacją. Nie dawajcie  telefonu lub nie puszczajcie bajki w każdej chwili, w której to wy nie możecie zagospodarować czasu swoim pomysłem a dziecko się złości. Nie wymyślajcie 10 opcji pt “co możesz robić” i nie czujcie się winni, kiedy wasza pociecha marudzi, że wszystko jest bez sensu, nudne i nie ma co robić. Czasami jakość czasu spędzonego z dzieckiem jest ważniejsza niż jego ilość ale ta “jakość” nie może być stuprocentowa. Jako zajęta mama bardzo staram dać jakościowo uważny czas moim dzieciom i znaleźć czas tak na zabawę, rozmowę i bycie z nimi bez robienia jednocześnie innych rzeczy. Jednocześnie na drodze swojego świadomego rodzicielstwa odkrywam, że nie zawsze mam na to siłę, że nie zawsze to musi trwać długo, że czasami mogę sobie i swoim dzieciom pozwolić na zwykłe bycie bez planu i zadań i to też może być cenne. Jeśli dziecko złości się, bo nie chcesz mu pozwolić np. na granie na komórce, pozwól mu się podenerwować i ponarzekać na nudę. Daj czas żeby samo wpadło na to co fajnego może zrobić. Jeśli dziecko ma dużo zadań w szkole zadbaj o to, żeby nie uczyło się i nie wykonywało obowiązków każdego dnia ale miało też momenty błogiego czasu bez pośpiechu, bez planu i bez listy rzeczy do wykonania.

No i pamiętaj drogi rodzicu i opiekunie, że dzieci uczą się przez przykład. Zadbaj mądrze o siebie i zastanów się czy twoje dzieci widzą cię czasem w momentach błogiego spokoju i odpoczynku, bez komórki lub komputera w ręce, czy oprócz pracy, taki rodzaj przejawiania się też im pokazujesz swoją osobą.

Życzę wam nieustannie pięknej nauki tego co mądre i zdrowe dla  waszych dzieci i uczenia się od nich. Jeśli myślicie, że samej mi to wszystko idealnie wychodzi to się mylicie, myślę że tu ważna jest świadomość i małe kroki w drodze do celu.

Martyna Broda

mama, coachka, trenerka, autorki książek “Jesteś kimś wyjątkowym” – relaksacje dla dzieci. Współautorka warsztatu “Podaruj dziecku super moce” prowadzonego z Agatą Rutkowską, mamą, trenerką, coacherką i psychoterapeutką Gestalt w trakcie certyfikacji.

W artykule, za zgodą wydawnictwa Debit, wykorzystano ilustracje z doskonałych książek:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.